W ramach "odpoczynku" od Azji Południowo-Wschodniej wybraliśmy się do Meksyku na Jukatan. Morze Karaibskie, Majowie, cenoty, kuchnia meksykańska to część latynoskiej kultury, z którą przez chwilę obcowaliśmy. Krótkie podsumowanie wyjazdu poniżej.
CHICHEN ITZA, UXMAL - MIASTA MAJÓW
Wielką przyjemność podczas wizyty w Meksyku sprawiło nam zwiedzanie miast Majów, a w szczególności Chichen Itza i Uxmal. Chichen Itza, a konkretnie Piramida Kukulkana to symbol Meksyku, jeden z siedmiu nowożytnych cudów świata, który faktycznie robi wrażenie (więcej info TUTAJ).
Jednakże Uxmal uważam za ciekawsze miejsce. Kompleks budynków tam się znajdujących, w tym Piramida Czarownika, jest zdecydowanie większy i bardziej urzekający niż w najsłynniejszej majańskiej osadzie (więcej info TUTAJ). Warto będąc na Jukatanie odwiedzić także pięknie położone na klifie nad brzegiem Morza Karaibskiego ruiny miasta w Tulum oraz Coba ze słynna piramidą Nohoch Mul.
W Tulum można było obejrzeć uliczne występy nawiązujące do kultury Majów.
CENOTY
Cenoty były nigdyś ważnym źródłem wody dla Majów, dziś stanowią atrakcję turystyczną i służą celom rekreacyjnym. Dla nas wizyty w cenotach to czołówka wrażeń z Meksyku. Różnorodność i mnogość takich miejsc na Jukatanie jest olbrzymia. Część cenot jest otwarta (dochodzi do nich światło dzienne), a niektóre są zamknięte (zbiornik z wodą w jaskini). Niezależnie od rodzaju jest frajda, a rześka, słodka woda daje odpocząć od karaibskiego słońca.
Najlepsze cenoty, które odwiedziliśmy to Gran Cenote i Zacil-Ha w okolicach Tulum, Multum-Ha i Tankach-Ha w pobliżu Coba, Zaci w Valladoid i Ik Kil przy Chichen Itza.
TULUM, CZYLI GDZIE NA PLAŻĘ
Byliśmy w trzech nadmorskich miejscowościach i zdecydowanym faworytem jest Tulum. Stosunkowo niewielka miejscowość, ładna plaża, snorkeling z płaszczkami, blisko ruiny Majów, cenoty, a przede wszystkim brak tysięcy pakietowych turystów biur podróży to największe atuty tego miejsca (więcej info TUTAJ). Cancun jest fajny na 2 dni, a Playa del Carmen można sobie odpuścić.
VALLADOID, MERIDA
Ani w starożytnych miastach Majów, ani w nadmorskich miejscowościach Jukatanu nie poczujemy prawdziwego Meksyku. Żeby tego doświadczyć my wybraliśmy się do Valladoid i Merida. Valladoid to mała miejscowość pełna kolorowej, niskiej, kolonialnej zabudowy, gdzie czas płynie wolno. Większość turystów zagląda tu na godzinkę, ale to zdecydowanie za mało, żeby poczuć tamtejszą atmosferę. My spędziliśmy tu 2 dni (więcej info TUTAJ).
Innym miastem godnym uwagi jest Merida. Największe miasto Jukatanu to przede wszystkim wspaniała architektura kolonialna dokoła Plaza Grande i w jego okolicy. Dla mnie jednak największą przyjemnością było eksplorowanie lokalnego targu, który podkreślił autentyczność tego miejsca (więcej info TUTAJ).
JEDZENIE
Guacamole, ceviche, tortilla, tortas, tacos, burrito, fajitas, churros, owoce morze, salsy, tropikalne owoce itd. Czy coś więcej trzeba, żeby rozsmakować się w kuchni meksykańskiej? Nie :). Jedna uwaga: im bardziej turystyczne miejsce, tym gorsza jakość. Polecam jeść tam gdzie nie ma turystów, a knajpy są pełne lokalsów.
LUDZIE, JĘZYK HISZPAŃSKI
Meksykanie są uprzejmi, mili i uśmiechnięci. Nawet ci wyglądający na "macho" nie stanowią zagrożenia dla rozsądnego podróżnika. Wprawdzie widzieliśmy jedną bójkę, ale między Meksykanami:) Jedyny problem jaki mieliśmy podczas wyjazdu to nasza nieznajomość języka hiszpańskiego. Trzeba przyznać, że nie wszędzie da się porozumieć po angielsku, a jak już się uda to wielokrotnie w bardzo wąskim zakresie. Trzeba się liczyć, że czasem do kupna / załatwienia sprawy będzie potrzebny uśmiech, gestykulacja i ...translator.
BEZPIECZEŃSTWO W MEKSYKU
Wiele mówi się o bezpieczeństwie w Meksyku. Widzimy jakie newsy serwują nam media: wojna karteli narkotykowych między sobą o wpływy, wojna karteli z rządem i policją, przypadkowe i nie tylko morderstwa, porwania dla okupu, napady z bronią w ręku w celach rabunkowych itd. Czy tak jest naprawdę? Zapewne tak. Czy dotyka to turystów? Raczej nie, aczkolwiek jak wszędzie można mieć pecha.
Jeśli chodzi o Jukatan to ta część Meksyku jawi się jako oaza spokoju. Natomiast 2018 r. na promie kursującym z Playa del Carmen na wyspę Cozumel miała miejsce eksplozja materiałów wybuchowych. Turyści zostali ranni, ale na szczęście nikt nie zginął. Do zorganizowania aktu terroru przyznał się kartel Zetas. Później meksykańskie służby znalazły kolejną bombę na innym promie obsługującym tą trasę. W związku z powyższym odpuściliśmy wizytę na Cozumel.
Jeśli chodzi o pobyt w Meksyku to nasze spostrzeżenia są następujące: dużo policji patroluje miasta, patrolowane są również plaże, policjanci poruszają się z długą bronią. Na trasie w okolicy Merida widzieliśmy ustawioną blokadę policji i wojska na drodze gotową do działania w razie potrzeby. Czy czuliśmy się w Meksyku na Jukatanie bezpiecznie? Zdecydowanie tak, ani przez chwilę nie czuliśmy zagrożenia. Obecność różnych służb działa na plus niż na minus. Nie mniej jednak w Meksyku byliśmy bardziej "czujni" niż np. w Azji Południowo - Wschodniej.
Podsumowując, wyjazd do Meksyku był ciekawą odmianą po naszych azjatyckich wyprawach. Doświadczenie zebrane na Jukatanie mam nadzieję zaprocentuje na innych wyjazdach do hiszpańskojęzycznej Ameryki.
Czy chcielibyśmy kiedyś wrócić do Meksyku? Zdecydowanie tak. Dla syna był to najlepszy wyjazd z dotychczasowych.
Za każdym kolejnym wyjazdem poszerzamy horyzonty i doświadczamy nowych rzeczy. Szczególnie widać to na przykładzie dzieci.
Przebieg meksykańskiej trasy:
- Cancun
- Valladoid
- Chichen Itza i Cenote Ik Kil
- Merida
- Uxmal
- Tulum plaża i Gran Cenote oraz ruiny Majów
- Coba
- Playa del Carmen
Widoki jak z filmu, jak dla mnie bajka! Też staram się dużo podróżować, a i próbować nowych rzeczy. Tak deski sup od GoSup przekonały mnie do siebie i zabieram swoją zawsze na wakacje.
OdpowiedzUsuń