Laos to kraj stosunkowo łatwy do podróżowania na własną rękę z małym wyjątkiem. Tym wyjątkiem jest przemieszczanie się, które wymaga czasu i jest niezbyt komfortowe. Szczególnie przejazdy lądem stanowią niekiedy nie lada wyzwanie, a już na pewno podczas podróżowania z dziećmi.
Każdy początkujący backpacker nie powinien w naszej ocenie zaczynać swojej przygody od Laosu. Nie mniej jednak nie ma żadnych problemów podczas
pobytu z organizacją transferów, noclegami, jedzeniem oraz dostępem do
atrakcji turystycznych.
Laotańczycy jak przystało na azjatycki naród są
uśmiechnięci i życzliwi. Natomiast najbardziej ze wszystkich miejsc, w których byliśmy doświadczyliśmy traktowania nas jako chodzącej skarbonki. Ceny czasami są zbyt wysokie.
Dominującą religią jest buddyzm, a więc mnichów jest tu bez liku.
Interesujące jest obserwowanie codziennego życia lokalnej społeczności wzdłuż Mekongu. Ludzie traktują rzekę jako źródło wszystkiego. Łowią ryby, myją się, piorą a pomiędzy tym wszystkim brodzą bawoły.
Mekong stanowi także ważną funkcję w transporcie ludzi i towarów.
Dzieci pracujące to norma. Sprzedają turystom różne pamiątki.
Zastępują rodziców na targowiskach.
Obsługują gastronomiczne stoiska.
Generalnie praca i życie toczy się na ulicy.
Człowiek się zastanawia jak ci ludzie mogą z tego wyżyć.
Nawet osoby w starszym wieku z powodu braku systemu emerytalnego pracują.
Środków transportu różnego typu jest mnóstwo, ale tuk tuk wiecznie żywy.
Jak przewieźć z punktu A do B grupę osób? Po prostu na pace auta. Jakieś przepisy bezpieczeństwa drogowego obowiązują? Absolutnie żadne.
Dużo by pisać o tym co można zjeść nie tylko w Laosie, ale i w całej Azji.
Generalnie można dostać wszystko.
Od normalnych dań, przez różnego rodzaju papki, wnętrzności, flaki czy grilowane kurczaki oraz ryby.
A tak dla przykładu wygląda danie "talerzowe" - kurczak w sosie słodko - kwaśnym.
Na koniec ciekawostka odnośnie przekąsek. U nas dominują chipsy, a w Laosie chrupiąca skóra bawołu. Prawda, że apetyczne ? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz