Kambodża to kraj intrygujący. Z punktu widzenia PKB to jeden z najbiedniejszych krajów Azji, zaliczany do krajów Trzeciego Świata, który powinno się omijać szerokim łukiem. My jesteśmy nim pozytywnie zaskoczeni.
Całkiem niedawne zbrodnie Pol Pota i Czerwonych Khmerów z pewnością wywarły znaczące piętno na społeczeństwie. Nie mniej jednak my czuliśmy się w Kambodży przyjemnie i bezpiecznie.
W Wietnamie nie spotkaliśmy się z żebractwem. Tu było to nagminne zjawisko.
Jak i w innych krajach regionu dominującym środkiem lokomocji lokalnych mieszkańców jest skuter. Sprzedaż paliwa w plastikowych butelkach to norma.
Do transportu podstawowych towarów wykorzystuje się głównie skutery, motory i prowizoryczne przyczepki.
Khmerowie są uśmiechnięci i pomocni. Nie spotkaliśmy się ani razu z niechęcią w stosunku do nas. Natomiast poziom cwaniactwa i naciągactwa wzrósł w stosunku do Wietnamu.
Do transportu podstawowych towarów wykorzystuje się głównie skutery, motory i prowizoryczne przyczepki.
Khmerowie są uśmiechnięci i pomocni. Nie spotkaliśmy się ani razu z niechęcią w stosunku do nas. Natomiast poziom cwaniactwa i naciągactwa wzrósł w stosunku do Wietnamu.
Praca i życie
głównie odbywają się na ulicy. Gastronomia króluje. Widzieliśmy rikszarzy, którzy po całodziennej pracy rozkładają hamaki na ulicy i tam śpią. Ich domem i pracą jest riksza.
Czasem trudno uwierzyć, że to co się widzi dzieje się naprawdę. Dlatego podróże kształcą. Podpisujemy się wszystkim rękami pod tym stwierdzeniem.
Ciekawa była obserwacja życia w miastach i na wsiach.
Pomimo biedy, trudnej historii odnosi się wrażenie, że ludzie są szczęśliwi, idą "do przodu". Pod tym względem zaimponowali nam Khmerowie.
W pewnym momencie podczas zwiedzania Angkoru podeszła do nas dziewczynka i zaczęła nam sprzedawać ręcznie robione fujarki. Byliśmy pod wrażeniem jej umiejętności handlowych i znajomości języka angielskiego. Kupiliśmy dwie :)
Innym razem zaczepił nas kilkunastoletni chłopak i poprosił o rozmowę. Chciał poćwiczyć angielski. Niesamowite.
Tam każdy chwyta swoją szansę i stara się ją wykorzystać od najmłodszych lat. Przenosząc to na polski grunt, widząc rodzimą młodzież, która nie garnie się do nauki, trudno to wszystko zrozumieć.
Czasem trudno uwierzyć, że to co się widzi dzieje się naprawdę. Dlatego podróże kształcą. Podpisujemy się wszystkim rękami pod tym stwierdzeniem.
Ciekawa była obserwacja życia w miastach i na wsiach.
Pomimo biedy, trudnej historii odnosi się wrażenie, że ludzie są szczęśliwi, idą "do przodu". Pod tym względem zaimponowali nam Khmerowie.
W pewnym momencie podczas zwiedzania Angkoru podeszła do nas dziewczynka i zaczęła nam sprzedawać ręcznie robione fujarki. Byliśmy pod wrażeniem jej umiejętności handlowych i znajomości języka angielskiego. Kupiliśmy dwie :)
Innym razem zaczepił nas kilkunastoletni chłopak i poprosił o rozmowę. Chciał poćwiczyć angielski. Niesamowite.
Tam każdy chwyta swoją szansę i stara się ją wykorzystać od najmłodszych lat. Przenosząc to na polski grunt, widząc rodzimą młodzież, która nie garnie się do nauki, trudno to wszystko zrozumieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz