Północną część Tajlandii zamieszkuje wiele plemion, w tym jedno z najbardziej charakterystycznych i znanych, czyli plemię "długich szyi" Karen, zwane także "żyrafami". Plemię to zapewne każdy z nas widział, w którymś z programów TV. Karen do Tajlandii przybyli z Birmy. W Tajlandii, według różnych szacunków żyje 300-400 tysięcy osób mających takie właśnie korzenie. Najprościej można się dostać do ich wioski z Chiang Mai lub Chiang Rai.
Plemię znane jest ze specjalnych szyjnych obręczy, które zakładają kobiety. Obręcze noszą już nawet kilkuletnie dziewczynki. Dorosłe kobiety posiadają do 25 obręczy, które ważą kilka kilogramów.
Skąd wzięły się obręcze na szyjach kobiet Karen? Otóż jest kilka hipotez. Jedna z nich mówi, że w ten sposób panie zabezpieczały się przed ewentualnym atakiem tygrysa, który jak wiadomo w pierwszym rzędzie atakuje okolice karku. Druga legenda mówi, że mężowie Karen nakazali nosić obręcze żonom z zazdrości. Obręcze miały oszpecić kobiety i zniechęcić potencjalnych zainteresowanych z innych plemion do kontaktów.
A jak to jest ze zdrowiem Karen? Kiedyś sądzono, że po ściągnięciu obręczy, nienaturalnie wydłużona szyja nie udźwignie ciężaru głowy i dojdzie do śmierci. Dziś uważa się, że noszenie obręczy nie zagraża życiu, bowiem obręcze opierają się na barkach i tym samym nie mają negatywnego wpływu na kręgi szyjne. Udowodniono także, że długość szyi jest taka sama, jak u kobiet nie noszących obręczy.
Dlaczego zatem dziewczynki i kobiety z plemienia Karen noszą niewygodne i ciężkie bądź co bądź obręcze w XXI wieku? Po pierwsze z powodu tradycji (chcemy w to wierzyć), a po drugie jest to gwarancja źródła utrzymania.
Na wizytę u Karen cieszyliśmy się bardzo. Był to nasz cel nr 1 na północy Tajlandii. Wiele osób uważa, że dziś jest to "ludzie zoo". My jednak stwierdzamy, że jest to ich sposób na życie i gdyby nie turyści, którzy odwiedzają wioski to ich egzystencja byłaby zdecydowanie trudniejsza.
Innym górskim plemieniem, do którego trafiliśmy było plemię Hmongów. Odwiedziliśmy ich wioskę w okolicach Chiang Mai. W Tajlandii ta grupa etniczna szacowana jest na 150 tys. osób. Niestety wizyta nas rozczarowała, gdyż ludzi ubranych w ludowe stroje było jak na lekarstwo, a sama wioska przypominała targ z pamiątkami jakich wiele.
Najwięcej frajdy z obcowania z Hmongami można było doświadczyć przy schodach do świątyni Doi Suthep, gdzie kilka małych dziewczynek "zarabiało" pozując do zdjęć.
Jeśli macie możliwość odwiedzić górskie plemiona Tajlandii to skorzystajcie z tego, bo z roku na rok mniejszości etniczne coraz rzadziej kultywują swoje tradycje.
Plemię Karen i Hmongów - informacje praktyczne:
- do wioski plemienia Karen dotarliśmy z Chiang Mai podczas jednodniowej wycieczki 900 THB, która w programie miała także wizytę w Chiang Rai (więcej TUTAJ) i Golden Triangle (więcej TUTAJ),
- do wioski plemienia Hmongów dojechaliśmy wynajętą w Chiang Mai taxi na kilka godzin 1000 THB, wyjazd łączony z wizytą w świątyni Doi Suthep (więcej TUTAJ).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz